26 czerwca 2020

Wyspa doktora Moreau - Herbert George Wells

Miałam spory problem jak ugryźć tę recenzję. I nie - nie dlatego, że Wyspa doktora Moreau jest książką nijaką czy nawet słabą - jest wręcz odwrotnie. Dzieło Wellsa bez najmniejszych wątpliwości zasługuje na swój kultowy status. Tak samo określenia “klasyk” i “arcydzieło” absolutnie nie są w przypadku tego tytułu używane na wyrost. I właśnie tu tkwi szkopuł - paradoksalnie to o tych słabych, a jeszcze lepiej - szatańsko złych lekturach pisze mi się najłatwiej. Recenzowanie książek wybitnych (a taka właśnie jest Wyspa) zawsze nastręcza mi problemów, gdyż wiem, że nawet jeśli będę się jak najbardziej starać to i tak w swojej opinii nie oddam ich geniuszu.

O tym jaka powieść Wellsa jest wizjonerska i nadal po latach od napisania aktualna napisali już chyba wszyscy. Nie będę więc tysięczny raz tych samych kwestii rozwijać i pójdę w inną stronę. W tym temacie dorzucę jedynie, że osobiście uważam, że “Wyspa” powinna znaleźć się w kanonie lektur szkolnych - tak istotne i aktualne nadal są problemy poruszone na kartach tej powieści. Ale zaraz - na te dwa magiczne (chociaż prędzej przeklęte) słowa “lektura szkolna” pewnie większość z Was reaguje ostrą reakcją alergiczną i najchętniej poprzestałoby czytanie w tym miejscu. A obrzydzenie Wam Wyspy to ostatnie co chciałabym zrobić. Na mnie osobiście dzieło Wellsa zrobiło piorunujące wrażenie. Nigdy bym nie podejrzewała, że ta niewielka, bo zaledwie 170-stronicowa powieść kryje w sobie tak porażającą historię - pełną brutalności i autentycznie przerażającą. A mamy XXI wiek i horrory zarówno te ociekające sadyzmem jak Ludzka stonoga jak i wzbudzające strach za sprawą nienamacalnego zła jak Omen czy Egzorcysta sporo osób ogląda “na lajcie”. Jeśli nawet dziś “Wyspa” potrafi w tak ogromnym stopniu zaszokować i przerazić to wyobraźcie sobie jaką reakcję  musiała wzbudzić wśród czytelników w 1896, kiedy to została po raz pierwszy wydana. Wells operuje tak niezwykle plastycznym, obrazowym stylem, że sceny coraz to bardziej bestialskich i nieludzkich makabr dziejących się na kartach książki same stają przed oczami. To samo z wymyślonymi przez Wellsa dziwacznymi i potwornymi Zwierzoludźmi - są z takimi detalami i tak barwnie opisane, że naprawdę trudno uwierzyć, że są one tylko wymysłem autora, a nie realnymi istotami. Na pewno ogromne brawa należą się tu również tłumaczowi Krzysztofowi Sokołowskiemu, któremu znakomicie udało się oddać plastyczność języka oryginału. To w dużej mierze dzięki jego świetnemu przekładowi te wszystkie stwory i sceny są tak “żywe”, a całość w nawet najmniejszym stopniu nie brzmi topornie jak by to mogło mieć miejsce w przypadku tłumaczenia gorszej klasy.

Wiem, że sporo osób już na starcie skreśli Wyspę - bo to klasyka z przedpotopowego XIX wieku. A jak to takie starocie to na pewno nudne. A właśnie, że nie! Opowieść wymyślona przez Wellsa jest szalenie interesującą, do tego napisana językiem przystępnym i zrozumiałym nawet dla nastoletniego czytelnika. Nadal nie przekonani? A jak napiszę, że historia opisana w Wyspie biegnie szalonym tempem - takiej akcji i napięcia nie powstydziłby się hollywoodzki sensacyjniak, a pomysłu na dziwności i ilości niepokojących i wzbudzających gęsią skórkę fragmentów pozazdrościłby sam Hitchcock. Powtórzę to po raz setny i będę nadal powtarzać do upartego - klasyka nie musi być nudna! A Wyspa doktora Moreau jest tego najlepszym przykładem.

I na koniec jeszcze dwa zdania o nowym wydaniu. Tłumaczenia już się nachwaliłam - to jeszcze muszę wspomnieć o graficznej stronie wydania. Vesper już nas przyzwyczaił do najwyższego poziomu jeśli chodzi o estetykę wydawanych przez nich książek - i same okładki i gruby papier i ilustracje zawsze bez wyjątku zachwycają. Tak jest i tym razem, z tą małą różnicą, że przy Wyspie zdecydowano się - nie tak jak zazwyczaj - na nowo tworzone przez polskich grafików i rysowników ilustracje, a wykorzystano rysunki z pierwszego włoskiego wydania z 1900 roku autorstwa Giuseppe Garibaldi Bruna. I tym razem postawienie na stare, a nie nowe - okazał się strzałem w dziesiątkę, bo ilustracje Włocha są chyba jeszcze bardziej przerażające niż sama powieść. Uwierzcie mi - wolicie nie oglądać tych “obrazków” jedynie przy słabym świetle nocnej lampy. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

Ocena: 5/5

Wyspa doktora Moreau - Herbert George Wells 
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Wydawnictwo: Vesper
Ilość stron: 184
Data wydania: 17.06.2020

1 komentarz:

  1. Po Wojnie światów i Wehikule czasu prawie już biorę książki Wellsa za pewniak i niebawem zaopatrzę się też w Wyspę :)

    OdpowiedzUsuń